Tak, mam na myśli LM kopaną. Tutaj myślę, że Twoje wątpliwości nie są uzasadnione Na każdy sezon gry w naszej lidze należy przy mojej propozycji zakładać maksymalnie dwie ligi. Jedna - eliminacyjna - będzie stałym punktem programu dla każdego uczestnika w lidze. Druga - mistrzowska - jedynie dla tych, którzy się zakwalifikowali. To zupełnie tak jak z rozgrywkami piłki nożnej: nasze kluby grają w ekstraklasie a równolegle rywalizują w pucharach europejskich. Grupa mistrzowska byłaby zatem odpowiednikiem takich pucharów i jednocześnie przepustką do mistrzostwa w ogólnym rozrachunku.
Są oczywiście pewne szczegóły:
- kwestia uznaniowa kto powinien pozostać w składzie grupy mistrzowskiej bez konieczności przechodzenia przez eliminacje. Równie dobrze możemy zastosować rozwiązanie gdzie nikt nie ma gwarancji i musi brać udział w eliminacjach. Tak czy inaczej nie jest to żaden problem
- w eliminacjach i tak bierze udział każdy. Jeśli z nich awansuje panujący mistrz (okaże się po sezonie) to otwiera się miejsce na kolejną drużynę, która uzupełni skład grupy mistrzowskiej. Analogiczne kombinacje są na tapecie przy okazji eurobasektu - Hiszpania jedzie na MŚ i otwiera tym samym miejsce dla kolejnej drużyny europejskiej. Chyba, że coś pokręciłem
Twój pomysł ma pewne słabe punkty. Przykładowo, rozszerzenie poziomu drugiego wszerz powoduje, że z ligi pierwszej spadać musi zapewne także więcej drużyn. Jednocześnie, awansuje pewnie tylko nie więcej niż jedna drużyna z każdej ligi równoległej. Innymi słowy, istnieje granica ilości lig równorzędnych. Tu akurat obecny system broni się dobrze bo wiemy, że po straceniu szansy na grę w finale PO wciąż mamy chęć walczyć o 3. miejsce premiowane awansem.
Argumentu z pokrętnością nie rozumiem Gdyby jeszcze przykłady takiego modelu nie występowały "w przyrodzie" - można by było polemizować. Niemniej są i opiera się na nich wiele rozgrywek w różnych sportach. Myślę, że warto korzystać z utartych, dostępnych na wyciągnięcie wzorców.
PS. Rozmiar ligi w postaci 12 drużyn jest optymalny moim zdaniem. Tutaj też warto dyskutować ale nie jestem fanem drastycznego zwiększania tej liczby (12 a 16 to spora różnica).