przez bulek 16 mar 2011, o 21:52
Ja nie jestem ani za "forowaniem lepszych" ani za "forowaniem słabszych". Zresztą, tak jak pisałem, czym zaargumentowac, kto jest lepszym, a kto słabszym w ligach, których obsada co roku sie zmienia? Ci ktorzy spadli z wyższej powinni wybierac przed tymi, ktorzy sie utrzymali? Czy ci którzy awansowali z niższej powinni wybierac przed tymi, ktorzy sie utrzymali? A moze ci którzy sie utrzymali powinni wybierać na początku? Z chęcia przeczytam, jak ta kwestię racjonalnie rozwiązać...
Gerard - numerki wyznaczane przez yahoo raz, że przynoszą wieksze emocje, a dwa, że wlaśnie wtedy, kiedy sie wybiera pod wpływem chwili bez żadnych przygotowań, analiz itp. itd, wychodzi, kto jest w temacie NBA najbardziej obeznany. Kto ma najwiekszego "nosa" itd.
Analizy juz na dwa tygodnie przed draftem mogą skutecznie zatuszować mniejsze obeznanie. Ja się np. kompletnie nie znam na hokeju - jak myślicie, czy w miesiąc bym sie nie potrafił przygotowac do draftu NHL, znając swoj numerek? I odwracając sytuacje, tak samo dobrze bym wybrał, jesli bym numerek poznał na 30 min przed draftem?
Właśnie "adrenalinka" najwieksza jest, jak sie pozna swój numerek tuż przed draftem. Czasem trzeba postępować pod wpływem impulsu, wtedy jest bowiem największa satysfakcja. Racjonalne planowanie nie zawsze przynosi największe korzyści. Podobnie jest w bukmacherskim typowaniu - im więcej myślisz, tym mniejszy to ma sens...